
Alka wprowadziła się do zastanawiająco taniego mieszkania w Bronowicach. „Czyli na końcu świata”, jak mawiali znajomi, szczęśliwym dla nich zrządzeniem losu mieszkający na Kazimierzu. Ze względu na odległość, dla Alicji ten Kazimierz to też był koniec świata. Jej jednak nie wypadało tak przecież powiedzieć o dzielnicy pełnej lokali, w których szklanka wody z kranu kosztowała 10 złotych. Mieszkanie było faktycznie podejrzanie tanie, ale uznawała to raczej za szczęśliwy traf, niż powód do zmartwień. Gdy się wprowadzała chłopak, który dawał jej klucze powiedział, że może korzystać ze wszystkiego, a szafki opróżnić i rzeczy wynieść na śmietnik. Czego tam nie było! Od śmierdzących naftaliną sukien, po dzieła zebrane JPII. Powinna jej się oczywiście zapalić czerwona lampka, ale była studentką. Oszczędzała na czym mogła, w tym na świetle, bo już nie mieszkała z rodzicami i skończył się beztroski czas darmowego zużywania prądu. Nie miała serca wywalać rzeczy należących niegdyś do osoby, która tu mieszkała. W zestawie kluczy, który otrzymała był także ten do piwnicy. W wielkich worach zniosła na dół niemal wszystko. Może ktoś z rodziny zechce kiedyś zagłębić się w przeszłość, odczytywaną z pożółkłych papierów: listów, dokumentów, pocztówek. Zachowała jeden ze świtków. Niewypełniony, bezosobowy, mówiący o „spadku nieobecnych”. Tym dla niej było właśnie to mieszkanie – spadkiem po kimś, kto nie może już sam zadecydować o swoich przedmiotach, które teraz zalegają w zatęchłej piwnicy. Miała nosa. Od sąsiada, którego na własny użytek nazywała „Życzliwym” usłyszała historię, lub jak kto woli – donos, o tym, że babcia zmarła, sprawy z rodziną niepozałatwiane, a wnuk wyważył drzwi, wstawił nowe i na lewo żyje z wynajmu, bez podatków. Zaprzeczyła, powiedziała, że jest daleką krewną i kazała mu się nie wtrącać. Trochę współudział, trochę nadal fuks, bo tanio i miała teraz haka na chłopaka od kluczy. Tylko smutek, że losy staruszki nagle przerwane, niepozałatwiane. Kupiła piękną broszkę, którą trzymała razem z karteluszkiem, by staruszka w zaświatach czuła się obdarowana, a tym samym obłaskawiona. Straszyć nie będzie, przecież Alka nie wyrzuciła historii jej życia na śmietnik…